sobota, 10 sierpnia 2013

Ogłoszenie wyników rozdawajki !

Oto już rozdawajka zakończona, a ja pięknie Wam dziękuję za tak wspaniałą zabawę! Nie ukrywam, że jestem zaskoczona ilością Waszych udostępnień i bardzo się cieszę, że tak trafiłam w Wasze gusta z nagrodami ! :)

Dziękuję z całego serducha sponsorom, którzy tak wspaniale Was obdarowali oraz pragnę donieść, że wyniki losowania są już mi znane :) Odpowiedzialnymi za wylosowanie tych wszystkich cudeniek byliśmy tym razem : ja i Tatinek.

Ogłaszam więc co następuje :

Spineczki od Momilio wędrują do Justyny Rojek :) Gratuluję i bardzo proszę o adres do wysyłki na priv :)
Chusteczkę na główkę dziecka od Catamber otrzymuje Ania Zwiernik :) Gratuluję i proszę o adres do wysyłki na priv :)
 Zawieszka z trzema pięknymi ptaszkami od Galeria Malandia wędruje do  Anny Dobruckiej :)
Gratuluję i proszę o adres do wysyłki na priv :)
Słonika na szczęście od Galeria Malandia otrzymuje Aleksandra Rola :)
 Gratuluję i proszę o adres do wysyłki na priv :)

Serduszko - zawieszka Paris od Galeria Malandia wędruje do Kornelii Kubińskiej :)
 
Czapeczka od Hobibobi wędruje do Kingi Sołtys oraz do Moniki Burblis - Pucia :) Gratuluję i proszę o adres do wysyłki na priv :)
Przypominam, że jeśli  wylosowane osoby nie skontaktują się ze mną w ciągu 4 dni od ogłoszenia wyników, losowanie nagród im przyznanych zostanie powtórzone :)

piątek, 9 sierpnia 2013

Oto Ona - panna Karmelita.

Z napisaniem tej notki zbieram się od naszej wizyty u lekarza, która odbyła się już prawie 3 tygodnie temu... Jednak przez te upały wciąż przebywałyśmy z Amelką poza domem i tak jakby Paozji zrobiło się mniej w świecie wirtualnym. Do tego większość czasu spędzonego w domu, przebywamy w pewnym niezwykle ciekawym miejscu, ale o tym w dalszej części posta ;)

A Panna Karmelita od wizyty u lekarza bardzo się zmieniła, więc naprawdę jest o czym mówić. Bo z nią jest tak, że przechodzi wszystkie możliwe książkowe skoki rozwojowe. Jak tylko przekracza magiczną rocznicę kolejnych swych miesięcy, od razu dzieje się coś u nas nowego. Tak jakby ktoś w nocy podmienił moje dziecko! ;) Nasz pediatra też był zadowolony z dokonań Amelki, więc możemy spokojnie oddychać pełną już prawie 16 - miesięczną piersią i moją tylko trochę starszą ! ;).

A co słychać tak dokładnie u tej małej Damy?  Powodów do chwalenia mamy co nie miara, więc zaczynam ;)

Każdego dnia Amelia zaskakuje nas czymś nowym, bo na przykład : 
  • z nienacka  zacznie chodzić, a dziś to już nawet biegać próbuje - i wiem,, wiem : mamy już prawie 16 miesięcy skończone, a to przecież nie najwcześniej na tego typu czynności. Ale jak tak obserwowałam Amelkę, to wydawało się mi, że jeszcze troszkę poczekamy na te pierwsze kroki :  a tu proszę : trochę za rączkę, trochę podtrzymywana za plecki przez Tatinka i nagle booom! Poszła od salonu do łazienki, a już wczoraj cały Place de Vosges przespacerowała o własnych nóżkach :)
  •  zacznie nóżką piłkę kopać i pędzić za nią w siną dal - ten manerw pokazała jej pewna starsza babcia na placu zabaw, przyczepiła się do nas i odczepić nie chciała, ale podejście do dzieci miała świetne! Jednak w pewnym momencie emocje już ją zaczęły za bardzo ponosić i mi Amelkę nieustannie po buzi głaskać chciała, więc sobie poszłyśmy :/ Nie wiem dlaczego, ale jakoś mnie frustruje jak ktoś obcy rzuca się na nie swoje dziecko i je tak tłamsi i tuli... Też tak macie ?
  • sama wdzięcznie poprowadzi Was do toalety, ale gdy spytacie ją czy chce siusiu, to zawsze odpowie Wam "nie" ;) I choć zakupiliśmy jej oceniony przez Was nocnik wypasiony, Amelka nim pogardziła i zasiada na tronie jak dorośli. I oto właśnie miejsce, gdzie Matka Karmelitowa (oraz Tatinek w swych wolnych chwilach od pracy) przesiadujemy w te piękne sierpniowe poranki i wieczory. I stwierdzam, że jak to dłużej potrwa (a przecież potrwa!), to zakupuję do łazienki mały dywanik pod swoją pupę, by już mi tam marznie od podłogi ;))
  • nieustannie mi pomaga w obowiązkach - chowa moje spodenki i szczotkę do włosów do pralki, a ja potem biegam i szukam, bo nie mam się czym uczesać... bierze wyprane i uprasowane wcześniej przeze mnie rzeczy i szoruje nimi podłogę, by na końcu położyć sobie tą "ściereczkę" na głowie i wytrzeć nią włosy / buzię. 
  • od pewnego czasu wystawia także buziaka do ucałowania i to jest chyba teraźniejsza nasza największą radość. Nawet dziadków "w telefon na skypie całuje, co po prostu wygląda przepięknie! :)
  • to co nas teraz bawi najbardziej to etap pokładania się gdziekolwiek jesteśmy :) Bo i zjeżdżalnia stała się wygodna do leżakowania i piaskownica, i plac zabaw. Każda chwila jest dobra, by odpocząć, więc leżymy z Amelką i my ! :D
Pewne jest, że Amelka wyrośnie na damę, ale przy takiej matce - gadżeciarce, to raczej było łatwe do skojarzenia. Wciąż nosi ze sobą torebki, kosmetyczki, próbuje się perfumować, robić make - up, czesze swe na potęgę długie włoski ( o losie dzięki Ci za to, że w końcu moje dziecko chce nosić spinki i może coś widzieć bez włosów na oczach! ). Nosić też kapelusze zaczęła, ale z tym póki co bywa różnie, więc może za jakiś czas się bardziej tym pochwalę ;) A tymczasem zdjęć trochę w truskawkowych akcentach :)

Ale żeby nie było, że ona taka poukładana taka, to na placu zabaw szaleje jak mało, które dziecko ! Oczywiście najciekawsze są te zjeżdżalnie, które są dla starszych dzieci, najfajniejsze to parki linowe, gdzie Amelka swe nóżki już próbuje wkładać! W piaskownicy natomiast przez dłuższy czas pokornie oddawała swe zabawki, ale dziś już walczy do utraty tchu o swoje i NIEswoje zabawki, co zaczyna spędzać mi sen z powiek! Zawsze bowiem się okazuje, że jest młodsza od swych rywalek, więc Mamy tych dzieci tłumaczą, że Amelka to taka mała dziewczynka, że trzeba ustąpić. No i wtedy na nic się zdają moje tłumaczenia i Amelka siedzi cała w skowronkach, bo jednak ma w rękach to swoje upragnione wiaderko / piłeczkę/ łopatkę (choć oczywiście my też ze swoimi zabawkami w piaskownicy jesteśmy!).
Z każdym dniem wydaje się być bardziej mądra i aż nie mogę uwierzyć w to, jak wiele już rozumie. Przez jakiś czas miałam wrażenie, że ona nas słucha, ale tak jakby jednym uchem wpuszcza, a drugim wypuszcza :  a teraz? O cokolwiek ją nie poproszę, spytam : wie, gdzie pójść by to znaleźć i przynieść swej matce rozpływającej się z dumy... I to nawet nie chodzi i o jej zabawki, a o rzeczy codziennego użytku : wie, gdzie odkurzacz, gdzie mama kładzie swoje buty, albo gdzie się chowa łyżki, gdy ja zapomnę je podać do stołu. Wyłącza zmywarkę, przełącza programy w pralce (o zgrozo!) i inne takie... a dopiero co siedziała w bujaczku i tylko wodziła za mną wzrokiem - jak widać nie próżnowała wtedy!

I wiem, że to pewnie taki teraz etap, że tak właśnie dziecko zachowywać się potrafi... Ale kiedy tak patrzę jak ona, bobas mój malutki - niegdyś siedzący sobie cichutko w moim brzuchu, teraz podbija serce innych osób i tylko mnie robi "papa" na pożegnanie to aż serce mi się kroi ... Bo to już na nogach jest, sama potrafi do buzi wpakować jedzenie, jak je jej podam i napić się, gdy tylko jej sę zachce... więc tylko patrzęc, jak pójdzie świat podbijać ! A wydaje mi się, że będzie to dla niej bardzo łatwe wyzwanie : wszyscy wokół pytają mnie, czy Amelka zawsze taka uśmiechnięta, chętna do zabawy i wywołująca wszędzie radość. I cóż mam powiedzieć innego, jak TAK ! Amelka marudzi tylko wtedy, gdy jest śpiąca ! Ale w związku z tym, że dzień mamy mniej więcej unormowany, to śpi tylko raz dziennie i potem zasypia już na noc ok. 20.30  - sama, bez tulenia i tylko z lalą, we własnych łóżeczku :)

Na horyzoncie pojawia się jednak jeden problem. Jeszcze niedawno Amelka potrafiła się bawić samodzielnie na środku pokoju / w łóżeczku swym itp. Ale od ostatniej wizyty u lekarza, coś się stało: wciąż potrzebuje mojej obecności (i też przez to jest mnie tu mniej na blogu) i nie mogę jej choć na chwilę zainteresować zabawą, by potem spokojnie móc odejść na chwilę od niej. Macie jakieś pomysły, co mogło się stać ?? Może to te szczepienia tak ją wybiły , przestraszyły ? Sama nie wiem, ale na pewno musimy nad tym popracować, bo o ile na placu zabaw idzie w siną dal - śmiało, bez lęku, tak w domu tylko by się tuliła i była blisko mnie ! Oczywiście to cieszy me serce, bo nawet jak zasypiam to wciąż przypominam sobie jej uśmiech, ciepło i buziaka... Ale przecież kiedyś muszę się naszykować na dzień i dom ogarnąć, a oto samej mi tu trudno. Może Wy coś poradzicie ?
 
Dobrego dnia i już jutro wyniki losowania Was czekają :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Pięć miesięcy blogowania to okazja do nagród rozdawania !

Tak sobie pomyślałam, że skoro to już 5 miesięcy mojego pobytu w świecie wirtualnym i skoro tak dobrze i miło mi tutaj, to jest to wspaniała okazja, by urządzić dla Was - Paozjowiczów cudowną magiczną rozdawajkę! :)

A co trzeba zrobić, by wziąć w niej udział ?

1. Być w gronie fanów mojego funpaga : Paozja .
2. Polubić również cudownych sponsorów, bez których mój pomysł na pewno by się nie udał.
    Zaglądamy więc pod poniższe linki i klikamy : "Lubię to" : 


3. Polubić i udostępnić publicznie na swoich profilach plakat rozdawajkowy dostępny tu.
4. Cierpliwie czekać na wyniki losowania, które zostaną opublikowane na blogu w sobotę rano, dnia 10  sierpnia :)

Wśród Waszych zgłoszeń już w sobotę rozlosujemy :

Piękne spineczki od Momilio :)
Chusteczkę na główkę dziecka od Catamber oraz dla wszystkich wylosowanych uczestników rozdawajki 25% do sklepu DaWanda.com na dostępne tam cudeńka Catamber :)
 Słonika na szczęście od Galeria Malandia :)
Zawieszkę z trzema pięknymi ptaszkami od Galeria Malandia :)
 Serduszko - zawieszka Paris od Galeria Malandia:)
Dwie cudowne czapeczki do wyboru od Hobibobi :)
Jeśli okaże się, że wylosowane osoby nie skontaktują się ze mną w ciągu 4 dni od ogłoszenia wyników, losowanie nagród im przyznanych zostanie powtórzone :) Udanej zabawy i powodzenia ! :*

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Trocadéro.

Kiedy tak sobie wspominam te nasze pierwsze dni w Paryżu, mój nos zwieszony na kwintę i do tego jeszcze ciągłe wkurzenie, że musiałam zostawić wszystko i się tu wybrać, to teraz się UŚMIECHAM

Bo nie było się o co bać, a tak naprawdę to taka chwila dla mnie, dla nas! Każdy moment tutaj na zawsze pozostanie w mojej pamięci, bo tych widoków, jakie oferuje Paryż nie sposób jest zapomnieć! Kiedy wybraliśmy się pierwszy raz do miejsca, o którym dziś Wam chcę opowiedzieć, to nie mogłam się nadziwić jak jest tu pięknie. A wszystko spadło na mnie trochę niespodziewanie. Nie sprawdzałam bowiem w przewodniku, gdzie się wybieramy, więc moje oczy przecierać musiałam z niedowierzania. Ale po kolei.

Sam dojazd z naszego miejsca zamieszkania wydawał się mi być wtedy trochę skomplikowany, bo trzeba było wtedy zmienić linię metra : z 1 (którą to poruszam się tutaj prawie codziennie), na 9 (której jeszcze wtedy nie znałam). Kiedy już wyszliśmy z tych wszystkich podziemi(które jeszcze wtedy przerażały mnie bardziej niż warszawski Dworzec Centralny sprzed dwóch lat ;) ) zobaczyłam ogromny plac z tysiącem kamieniczek wokół tak charakterystycznych dla Paryża. I pamiętam, że tak sobie pomyślałam : eee to tylko tyle ? Takie widoki to ja mam w najbliższym otoczeniu! Ale idziemy dalej i dalej i nagle wielkie WOOOW !! Wyłoniła się ona - Wieża Eiffla - ale jakże piękna i wzniosła! To wtedy dopiero ją pokochałam i wtedy dopiero podbiła moje serce... 
Ozdobiona pięknem tryskających fontann będących własnością miejsca, o którym Wam dziś piszę : miejsca zwanego Trocadéro. Dlatego właśnie rozpoczynając przygodę z moim blogowaniem, nie mogłam pokazać Wam siebie w innym miejscu jak właśnie w Trocadéro ! :). Kojarzycie to zdjęcie z pierwszego posta ?
Trocadéro to jednak nie tylko widok na Wieżę Eiffla. Kiedy znajdziecie się tam, przed Waszymi oczami stanie piękna panorama Paryża widziana ze Wzgórza Chaillot, które jest częścią dzielnicy Trocadéro. Zostało ono zbudowane z okazji Wystawy Światowej z 1867 r. Wygląd tego miejsca nie przypominał jednak tego, co możemy oglądać dzisiaj. Ówczesny pałac został zburzony w 1937 r. i zastąpiony nową konstrukcją o masywnej budowie. 
Dziś, Palais de Chaillot, mieści kilka muzeów: 
  • Muzeum Morskie, 
  • Muzeum Człowieka, 
  • Muzeum Architektoniczne
Poniżej esplanady, znajduje się Théâtre national de Chaillot, który przyciąga tłumy zwiedzających. Jeszcze nie było mi dane wejść do środka tych muzeów i do samego teatru, ale sam widok jaki rozpościera się z samego wzgórza zawsze zapiera mój oddech. Dzieje się tak dlatego, ponieważ u samych stóp Palais de Chaillot, znajduje się prostokątny basen, na terenie którego leżą wielkie Ogrody Trocadéro (Jardins du Trocadéro). Na środku basenu ustawiona jest największa i najbardziej spektakularna fontanna Paryża. Ten, kto już ją widział, na pewno się ze mną zgodzi !
Wśród tych właśnie fontann spędziłyśmy z Amelką najwięcej czasu. Miałyśmy niezły ubaw, kiedy to ja prawie upadłam (i to nie tylko z w wrażenia ;) ), gdy wiatr zawiał jeden ze strumieni fontann prosto na mnie i na Amelkę ;) Sama nie wiedziałam, czy robić zdjęcia czy może uciekać :D Ale kiedy tylko zobaczyłam, że cała reszta turystów uciekła i w obiektywie widzę tylko Amelkę i piękne widoki, wybór okazał się prosty :))  Efekt tego stał się taki, że obie wyszłyśmy z tej całej sytuacji mokre i uśmiechnięte :) A zdjęcia sami zobaczcie !! :)
Na koniec wspomnę Wam jeszcze tylko, że na terenie ogrodów Trocadéro możecie także zwiedzić piękne akwarium! :). Byliśmy tam jak do tej pory tylko raz, gdy Amelka jeszcze była małą fasolką! Teraz nadszedł czas, by mogła je podziwiać razem z nami :). Ale to już zupełnie inna historia i na pewno ją kiedyś Wam opowiem :*